Strona:PL Zieliński Rzeczpospolita Rzymska.pdf/524

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

komendą Cezara przeszedł świetną szkołę w Gallji, oraz szereg doskonałych oficerów, zwłaszcza niejaki Kasjusz, o którym będziemy mieli jeszcze wiele do powiedzenia — to w każdym razie za mało. Bądź co bądź, Krassus wierzył w swe powodzenie. Z Antjochji do Babilonu prowadziła historyczna droga przez Armenję, teraz szczególnie odpowiednia z powodu wrogich stosunków między Armeńczykami a królem Partji Orodesem: była to jednak droga okrężna, arabski zaś emir Abgar, który władał nad plemionami pustyni, doradzał pośpiech, zwłaszcza, że gościniec był prosty i wolny od wroga: Partowie bowiem byli rzekomo zajęci ratowaniem swoich skarbów i ucieczką w niedostępne góry; należało więc ich dopędzić. Krassus, pałający żądzą zdobycia owych skarbów, chętnie uwierzył Abgarowi i poprowadził swe legjony w liczbie 40 tysięcy przez pustynię do półgreckiego miasta Karrhae. Nieprzyjaciela istotnie nigdzie nie spotkano, ale cisza i pustka zaczęły się wydawać podejrzane; to też Krassus postanowił wysłać Abgara z wywiadem. Jak Abgar wyruszył, tak przepadł. Krassus począł się trwożyć: czy też jego wierny przyjaciel nie wpadł w zasadzkę chytrego wroga? Zaledwie kilka dni trwała ta niepewność: nieprzyjaciel bowiem ukazał się z prawa, z lewa, ze wszech stron — i śród jego zastępów nie trudno było rozpoznać białe płaszcze Abgara i jego beduinów.
Teraz już nie było ratunku. Dzielni byli rzymscy legjoniści, ale w ruchomym piasku pustyni, przeciw nieuchwytnej konnicy strzelców partyjskich na nic się zdała wszelka ich waleczność i wytrzymałość. Daremnie młody Krassus na czele swego oddziału próbował się przedrzeć — otoczony i zasypany strzałami, mógł tylko bohatersko zginąć. Głowę jego na włóczni odniesiono do głównej kwatery rzymskiej i oddano prokonsulowi ze słowami: «pozostawiamy ci noc, abyś opłakał syna, a jutro oczekuj naszego powrotu». I powrócili. Stary Krassus zginął jak jego syn; znaczna większość wojska rzymskiego została wytępiona; dziesięć tysięcy zabrano do niewoli — a tylko nielicznym, z Kasjuszem na czele, udało się dotrzeć do Syrji.