Strona:PL Zieliński Rzeczpospolita Rzymska.pdf/381

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jako uczeń Panecjusza lekceważył takie zabobony. Zaczął mu perswadować: co ludzie powiedzą, jeżeli wnuk pogromcy Hannibala ulęknie się kruka i nie wyjdzie do ludu! I rozwiał obawy Tyberjusza.
Kiedy zbliżali się do forum, przyjaciele wyszli na jego spotkanie: sytuacja pomyślna, nastrój ludu jak najlepszy. Wkrótce sam się o tem przekonał: urządzono mu gorącą owację. Uradowany, pełen ochoty, zaproponował zgromadzonym, aby przystąpić do głosowania podług dzielnic (tribus). Rzecz załatwiono sprawnie. Ponieważ tribus zbierały glosy jednocześnie, głosowanie nie zajęło zbyt wiele czasu; pozostawało w należytym porządku ogłosić oddzielne wyniki. Naraz wybuchł hałas: przyjaciel Tyberjusza z pośród senatorów, Fulwjusz Flakkus, zszedł pośpiesznie z Kapitolu i przedarł się do trybuna. Ukazanie się senatora wzbudziło powszechną ciekawość, ale jednocześnie i wrzawę ogólną: co się stało? Publikacja wyników głosowania została przerwana. Flakkus zbliżył się do Tyberjusza i rzekł: «Twoi wrogowie na Kapitolu, nie mogąc przekonać konsula, postanowili zgładzić cię na własną rękę i w tym celu uzbroili mnóstwo niewolników i wyzwoleńców». Słowa te mogli słyszeć tylko obywatele, którzy stali najbliżej Tyberjusza. Rzucili się oni na strażników, odebrali im włócznie, któremi ci odpychali tłum i połamawszy je — zaczęli się zbroić.
Wobec tak dziwnego widowiska zaczęto jeszcze głośniej krzyczeć: co się stało? Tyberjusz daremnie zwracał się do ludu; nawet w pierwszych rzędach nie dosłyszano jego słów; widząc, że nie jest słyszany, trybun, chcąc przynajmniej gestem dać do zrozumienia o co chodzi, wskazał prawą ręką na swoją głowę. W tej chwili wrzawa dosięgła najwyższych granic. «On chce powiedzieć, że życie jego jest w niebezpieczeństwie» — wołali przyjaciele. «Kłamstwo — odparli wrogowie — on żąda dla siebie korony królewskiej».
Gdy na forum trwała wrzawa, heroldowie wbiegli na Kapitol z wiadomością, że Tyberjusz Grakchus zażądał od ludu korony królewskiej. «Słyszysz? — zawołał do