Strona:PL Zieliński Rzeczpospolita Rzymska.pdf/275

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w oczy niejednolitości, był uderzająco prosty: 1) dwuch konsulów, stojących u steru rzeczypospolitej, 2) sześciu pretorów, włącznie jednak z czterema namiestnikami prowincji, 3) czterech edylów, dwuch «kurulnych» i dwuch plebejskich, 4) dziesięciu trybunów ludowych bez określonych funkcji administracyjnych i wreszcie 5) dwunastu kwestorów dla zarządu finansów, z których atoli tylko czterech pozostawało w Rzymie — oto jest cały skład właściwej magistratury, jeśli pominąć obu cenzorów, obieranych raz w ciągu pięciu lat. Czy taka liczba odpowiedzialnych głów mogła być dla państwa, podobnego Rzymowi, wystarczająca? Oczywiście, nie: są to jedynie przedstawiciele władzy — umiejętność państwową przedstawiają luminarze kancelaryj, w których liczbie największe znaczenie dla państwowego życia Rzymu posiadała kwestura, zarządzająca skomplikowanym działem finansowem.
Ale władza, pozostawiona konsulom przez konstytucję, była w rzeczy samej rozległa: senat w istocie praw swoich był ich organem doradczym, wojsko zostawało w ich zupełnem rozporządzeniu, reszta urzędników, z wyjątkiem trybunów, była od nich zależna. Jeżeli wygodniej im było zarządzać państwem bez oglądania się na senat, jak robił to w roku 217 konsul Flaminjusz, mieli w tem najzupełniejszą swobodę. Jednakowoż siła tradycji była tak wielka że prawie nigdy tego nie pragnęli; nadomiar trybunowie, po zatarciu się różnic stanowych, przestali być przeciwnikami senatu i wręcz przeciwnie, stanęli w obronie jego uświęconych, jeżeli nie przez konstytucję, to przez obyczaj, uprawnień. Z drugiej zaś strony lud nie miał już przeciw czemu protestować. Urok imienia był wielki w jego oczach: Fabjusze, Klaudjusze, Korneljusze, Walerjusze, Emiljusze — na dziejach tych rodów można było uczyć się całej historji rzymskiej od kolebki rzeczypospolitej; kto do nich należał, ten już w osobie swoich przodków znajdował poparcie dla swej kandydatury. A jednak Rzym nie ugrzązł w arystokratyźmie stanowym, jednak bezustannie zdolności i zasługi mogly dla «nowego człowieka» — homo novus — stanowić