Strona:PL Zieliński Rzeczpospolita Rzymska.pdf/238

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Onegdaj ojciec dobitnie, powoli
Dyktuje «Ma-ron», ten «Sy-mon» gryzmoli.
Oj, czemu raczej osłów nie pogania!
A tu człek głupi uczy go pisania,
Że go w potrzebie zratuje pewnikiem.
Gdy znów jak dziecku ładnym się wierszykiem
Każą popisać, ja — lub starowina
Ojciec, co ślepnąć i głuchnąc zaczyna —
«Strzelcze Apollo!» jak przez sito cedzi;
A człek słuchając, jak na szpilkach siedzi.
A toćby baba łatwo temu zgadła,
Co nie widziała nawet abecadła,
Lub Fryg z ulicy!...
..Aliści wszystkie niedziele i święta
Lepiej niż biegły astronom pamięta —
Nie zaśpi nigdy, gdy u was dzień wolny,
Uroczystości nie omieszka szkolnej!
Chcesz więc, Lamprysku, być szczęśliw wiek cały,
Chcesz, by ci Muzy błogi żywot cały:
Nie żałuj ręki ani też rzemienia[1]:

Nauczyciel wypełnia jej życzenie; ma on nawet do tego celu dwa rzemienie: jeden lżejszy, drugi mocniejszy — chwyta za drugi. Jak widzimy, w szkole Lampryska kary cielesne odgrywały swoją zwykłą rolę pedagogiczną; niema w tem nic szczególnego. Osobliwość stanowiło to, że w greckiej szkole właśnie powstała myśl o niedostateczności takich środków fizycznych, o potrzebie oparcia sztuki wychowawczej na szlachetnych zadatkach natury człowieczej, na poczuciu honoru, na żądzy współzawodnictwa. Tak jest, pedagogika humanitarna powstała właśnie w szkole greckiej, choć zapewne nie w szkole Lampryska; nowsze czasy wydały takich ludzi, jak Plutarch i Kwintyljan, którzy zapoczątkowali pedagogikę humanitarną.

  1. Przekład. J. Czubka.