Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jeżeliś kiedy badającym wzrokiem
Śledził twarz jego — gdy myślą ucieka
W labirynt życia — w przeszłości wspomnienia;
Jeżeliś badał te drobne odcienia
Szczęścia, rozkoszy, smutku i katuszy,
Na chwilę tylko z nieprzejrzanych ciemnic
Na jaw dobyte i znów pogrążone;
O! mógłbyś wtenczas w tem zwierciadle duszy
Kiedy są wszystkie czucia w grę wprawione,
Odgadnąć cząstkę najskrytszych tajemnic; —
I młodym strzelcem ileż wspomnień miota? —
Zamknięty w sobie — w swych uczuć głębinie,
Roztrząsa dzieje całego żywota,
I znów je przeżyć w jednej chce godzinie; —
A w twarzy jego ileż widać wrażeń
Szybkich i zmiennych — jak pasmo wydarzeń
Od chwili, w której myślą zaczął władać.
To lekki uśmiech przez lice przeleci,
To je ożywi pamiątką wesołą,
To mu się chmury zgromadzą na czoło,
Które się zdają burzę zapowiadać;
To śród nich, promień nadziei zaświeci,
To znów — twarz wyraz nieznany przybiera:
Znów się na czole nowa burza zbiera,
W oku się jakiś dziki zapał żarzy;
A z ust zaciętych i z muskułów drżenia
Z rysów okropnych mieniącej się twarzy,
Możesz wyczytać straszną myśl — zniszczenia. —
To spojrzy w przepaść — gorzko się zaśmieje,
Z dziką radością na jej dno pogląda,