Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Raz, rzucałem się pomiędzy towarzystwa, i słuchałem z uwagą i jakąś przyjemnością, plotek i bajek, które mi prawiono; lecz ileż razy, życzyłem sobie okupić nawet spokojność i ustronie, którego znaleźć nie mogłem. Tęsknię, — lecz za kim i po kim, tego nie wiem. Boleśnie wspominam ubiegłe szczęśliwsze chwile; mógłbym być szczęśliwy przynajmniej na czas jakiś, gdybym się zakochał; bo niema przykrzejszego stanu, jak kiedy w sercu dosyć ognistem, otrętwienie panuje. Ale cóż? — nie trafiłem na tę, której oko byłoby dla mnie elektryczną iskrą miłości. Jedni wmawiają we mnie, że się kocham, — ci nie znają miłości; inni są przekonani, że ja kochać nie mogę, ci mnie nie znają. Ja zaś trafiam, szukam, ale nie mogę nigdzie znaleźć tej, której memu sercu potrzeba; możebym znalazł, — ale zimny rozsądek taką jest przeszkodą, że często czucie zagłuszy. Ważne więc mam do rozwikłania zadanie: czy byłbym szczęśliwy, gdyby czucie wzięło górę nad zimnym rozsądkiem, czy jestem szczęśliwszy, odwrotnej trzymając się drogi?»
Tymczasem zbierała się burza, która miała nietylko myśli, ale i życie młodzieńca srodze zawichrzyć.

III.

Dążność do odzyskania niepodległości kraju, do walki z trzema zaborczemi mocarstwami, żywo i namiętnie odzywała się w sercach emigrantów naszych we Francyi, pobudzając do przedsięwzięć