Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/352

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

«Że do tej wojny nie dałem powodu,
«Anim się do niej tak skwapliwie wziął;
«Lecz wróg, przez krzywdy mojego narodu
«Gwałtem mnie zmusił bym za oręż jął.

«On — lud niewinny pobił, pomordował,
«Lud, który Panie zdałeś pod mą piecz;
«Świątynie Twoje złupił i popsował,
«Włości me zniszczył przez ogień i miecz.

«I ja krzywd tyle, zlanych krwią i łzami
«Mamże przypuścić? ... Boże, Ojcze nasz,
«Racz sam rozeznać dziś pomiędzy nami
«I kto ma lepszą sprawiedliwość — wskaż.

«Ufny w mą słuszność, o Panie! ... podnoszę
«Na wrogów moich, sztandar, w imię Twe;
«Was, wszyscy Święci, przyczyńcie się proszę,
«A ciebie Boże błagam — wesprzyj mnie.»

Amen! wyrzekli wodzowie ze łzami
Amen! — z ust do ust pomiędzy hufcami
Jak błysk przeleciał — aż z wszystkich ust dźwięczny
«Gromem się rozległ — Amen stutysięczny.

(inny ustęp.)

Jak kiedy stado wędrowne, łabędzie
Z krzykiem, pobrzeża jeziora obsiędzie,
Tak, po nad Drwęcą, na błoniu kwitnącem,
Zbrojnemi w koło otoczone wozy,