Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lenie; dopiero miłość samej Giul-nazary, dała mu odczuć szczęście najwyższe. Wiedząc atoli, czem się kończą słodycze życia, błagał czarodziejkę, by życie jego wygasiła ostatnią kroplą słodyczy miłości, skoro ujrzy, że już gorycz zaczyna się w niej przebijać. Po latach wielu „Antar leży na miękkiej pościeli obok prześlicznej Peri i trzyma jej rękę w swej dłoni, lecz zdaje się tęsknić; usta jego milczą, myśl nawet zdaje się błądzić w pustyni“... Wierna Peri spoglądała na niego z boleścią, smutkiem i miłością, a pełne ognia promienie jej oczu, nie rozgrzewają już duszy Antara. Dwie pełne łzy roni i namiętnie oplata go swemi rękoma. On, jakby gwałtownem krwi uderzeniem ze snu przebudzony, rzuca się w jej objęcia i rumieni się na samą myśl obojętności. Jej ogień silną iskrą przeleciał w serce jego. Miłość wzburzyła w nim całe życie i zapaliła je tęczowym płomieniem rozkoszy, pogrążając następnie w upojeniu. Antar, przykuty do ust gorącej kochanki, przyjemnie zasnął na jej łonie... zasnął na wieki. Peri z ostatnim pocałunkiem wciągnęła w siebie jego duszę i ze swoją własną złączyła. Dopełniła przysięgi: „dusza Antara żyć będzie wiecznie miłością w duszy kochanki i nie dozna nigdy goryczy, idącej w ślad za słodyczami tej namiętności w ziemskim bycie człowieka“. Po upływie bardzo wielu wieków, można było ujrzeć „cudną Peri nieruchomie leżącą w tem samem miejscu, gdzie po raz ostatni poiła się szczęściem miłości w jego objęciach. Jedną ręką wspierała prześliczną swą