Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

piórki, których jest tu mnóstwo nieprzeliczone tak, że onegdaj jeden z moich towarzyszy, nakrył ich sztuk 40. Ponieważ rodzaj ten łowów niewielu liczy amatorów, przeto prawie wszyscy polują z flintami. — Kuropatwy mamy tu szare i białe: szare są też same co u nas i również smaczne, białe zaś, jak już donosiłem, są bez smaku; ale dopóki są młode — wyborne!... jednak podług mnie, najlepszymi są młode cietrzewie, których tu jest bardzo wiele. Jeziora i rzeki tutejsze są zasypane mnóstwem kaczek dzikich i kulików. Nigdy może nie zdarzyło mi się widzieć takiej rozmaitości kaczek, jak w Syberyi, — liczą ich do 80 gatunków. Są tu i duże i małe, i szare i czarne i białe, słowem rozmaitej wielkości i kolorów. Kaczki więc i kuliki, są głównym przedmiotem mojego polowania. Nie mam dotąd żadnych myśliwskich porządków, tj. ani psa, ani strzelby, ani torby, ani żadnej rzeczy, która do tego potrzebną jest; przeto żywię się tylko u drugich. Z pożyczoną tedy strzelbą, wychodzę sobie nad rzeczkę Karasulę, na której tysiące kaczek siedzi — podkradam się, podciągam na brzuchu, a gdy pomyślną upatrzę chwilę, paf!... i często się zdarzy, że coś zabiję, tak dalece, że w przeciągu godziny lub dwóch, po 4 lub więcej kaczek morduję. Największą mam jednak biedę z wyciąganiem ich z wody, i albo sam za zabitą kaczką brnąć muszę, albo też długim niezmiernie kijem spławiam ją sobie do brzegu. Jeszcze się jednak dotąd nie zdarzyło, żebym próżno z polowania powracał»...