Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

miarką, z drugiej kozy utoczoną, której połowę oddał klucznik drugiemu pachołkowi. Nie było zatem żadnej obawy, ażeby wino mogło być zatrute.
Sam więc wychyliłem miarkę, objętością średniej szklance wyrównywającą. Była to doskonała stara malaga. Wypiwszy ją, uczułem jakieś błogie ciepło, które się po calem mojem ciele rozchodziło. Kazałem wezwać z baszty porucznika, aby go też poczęstować, a następnie dałem zlecenie jednemu z sierżantów, aby takąż porcyą każdego z żołnierzy obdzielił.
Kiedy więc odbywa się ta libacya, zbliżył się tymczasem do mnie klucznik i z cicha mi oświadczył, że ma kilka słów ze mną na osobności do pomówienia. Wszedłem z nim do mojej celi, gdzie na stole świeca się paliła, a kazawszy mu zamknąć drzwi za sobą, zapytałem, co ma mi do powiedzenia.
Obejrzał się na, wszystkie, strony, jakby chciał się przekonać, czy jesteśmy sann, i dobywszy jakiś przedmiot z kieszeni, rzekł, otwierając, rękę:
— Senior colonello wie zapewne, co to znaczy?
Drgnąłem, ujrzawszy w jego dłoni mój medalion z Matką Boską Częstochowską. Chwyciłem za medalion i zawołałem:
— Tak, to jest moja własność, to jest mój medalion.
— Osoba, która go przysyła, musi widzieć się z Waszą Ekscelencyą.
— Gdzie i kiedy? — zapytałem.
— Dzisiejszej nocy, zaraz jak północ uderzy.
— A gdzież ją znajdę, tę osobę?
— Wasza Ekscelencyą korytarzem wyjdzie na taras zamkowy. Ja tam będę oczekiwał i doprowadzę.
Następnie prosił, żeby mu zwrócić medalion, aby go oddał osobie, która go przysłała, ale oświadczyłem mu,