Strona:PL Z rozmyślań Polaka.djvu/024

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Napijesz się kawy? — zapytał gospodarz.
— Z przyjemnością. Ho, ho! Doskonała kawa. Ciekaw jestem, czy też twoi robotnicy pili choć raz w życiu taką kawę?
— Taką kawę? Albo ja wiem? Ja nie wiem wogóle, czy oni jadają i co jadają?
— Jakto? Ty nie wiesz, co jadają twoi robotnicy? Czyż to możliwe?
— Najzupełniej. W fabryce jestem zbyt zajęty, żebym miał się tem zajmować, a w domu nic mnie ta cała sprawa nie obchodzi.

24. SOLIDARNOŚĆ.

Czterech Polaków stało nad belką znacznych rozmiarów. Stali nad nią i kiwali głowami.
— A wy nad czem tak medytujecie? — zapytałem.
— Mamy tę belkę przenieść na przeciwną stronę — odrzekł jeden — ale nam się to pewnie nie uda.
— Dlaczego?
— Ciężka jucha. Każdy z nas już probował i nie mógł uradzić.