Oniegin biegły był tak w łacinie,
By epigrammy rozumieć sam,
Na końcu listu położyć vale,
O Juwenalu rozprawy wieść;
A nawet umiał, lecz nie bez ale,
Z Enejdy wierszy pono ze sześć.
Najmniejszéj przytém nie miał ochoty
W chronologiczny nurzać się pył,
By myśli ludzkiéj zbadać poloty;
Lecz za to w jego pamięci tkwił
Skarb — anegdotek liczne zapasy
Od Romulusa po nasze czasy.
Obcem mu było zamiłowanie.
Dźwięków, by na nie marnował czas;
Poznać co choréj, jamb, nie był wstanie,
Chociaż pomagał mu każdy z nas.
Za nic Homera miał, Teokryta,
Lecz ekonomem głębokim był,
Czytywał dzieła Adama Smita;
Jaka natura przemysłu sił,
Jakim sposobem kraj się bogaci,
O tém uczone rozprawy wiódł,
I że na braku złota nie traci
Kraj, gdy posiada pierwotny płód.
Ojciec głębokich prawd nieuznawał
I dobra w zastaw raz po raz dawał.