Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/932

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Będziesz pan wiedział wtedy, gdy zostaniesz zaproszony...
— Nie prędzej?
— Nie, nie prędzej...
— Więc to jest sekret?.
— Wielki sekret...
— Zatrzymaj go więc przy sobie i pójdźmy na obiad.
— Czy obiadu w domu nie będzie? — zapytała studentka.
— Nie... ułożyliśmy projekt, Juljusz i ja, aby was zaprowadzić na obiad do restauracyi, a potem do teatru...
— Do teatru!... — powtórzyła córka Małgorzaty prawie z przestrachem.
— Bez wątpienia... Jest to najniewinniejsza zabawa ze wszystkich.
— Ależ ja jestem w żałobie...
— Po obcym... Tego rodzaju żałoba nie zabrania ci rozrywki.
— Ja aprobuję! — zawołała Zirzą; — uwielbiam obiady w restauracyi i widowiska. Dokąd pójdziemy?...
— Najprzód do Halli, do Baratte’a... a ztamtąd do Châtelet...
Student nachylił się do Pawła i szepnął mu do ucha:
— Dla Renaty, wiesz, taka wycieczka jest kompromitująca... Wezmą ją za twoją kochankę. Ale