Strona:PL X de Montépin Z dramatów małżeńskich.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


ROZDZIAŁ XV.
Dwulicowa gra.

Zaraz dnia następnego, Paweł zaczął wprowadzać wczyn projekt usnuty wczoraj.
Czas swój dzielił między Małgorzatą i Blanche, zadawalniając obiedwie.
W Montmorency dnie płynęły zwykłem trybem. Dzień ślubu został oznaczony, uczucie Małgorzaty, najpierw nieśmiałej i cichej, wzrastało i zmieniało ją z dniem każdym z dziewczęcia w kochającą i pełną wdzięku kobietę.
W Ville-d’Avray rzeczy szły mniej — gładko. Blanche zakochana szalenie, upajała się miłością Pawła, lecz walczyła z sobą, była ostrożną, unikała długich rozmów sam na sam, nie dopuszczała do najmniejszego zbliżenia.
Paweł niecierpliwił się, usiłował często pochwycić w objęcia młodą kobietę, licząc, iż jej namiętna natura weźmie górę nad rozsądkiem. Lecz ona wyrywała się z jego uścisku i uciekała zamykając drzwi za sobą.
Pan de Nancey myślał długo, co mogłoby być powodem do tej nieufności. Czyby ją drażniło, iż nie żądał dotąd oznaczenia dnia ślubu?...
Sam też zaczął o tem mówić:
— Dziś rano napisałem do merostwa mojej wioski rodzinnej, z prośbą o przysłanie metryki i aktu zejścia moich rodziców... Sądzę, że przed niedzielą papiery te będą mi przysłane. Nic nie stanie na przeszkodzie do ogłoszenia naszych zapowiedzi. Za dwa tygodnie droga Blanche, będziesz hrabiną de Nancey.
Młoda kobieta uśmiechnęła się czarująco.
— Hrabiną de Nancey — powtórzyła — żoną twoją drogi, najdroższy Pawle!! Lękam się, czy dożyję