Strona:PL X de Montépin Z dramatów małżeńskich.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Zrujnowany, być może! — zaczął, przeglądając uważnie papier, który wyjął z kieszeni. Jednak nie do takiego stopnia, byś pan nie mógł uiścić naszych należności... Na dopełnienie tego, wystarcza najzwyklejsze wywłaszczenie...
— Posiadasz pan w Paryżu ten oto pałacyk, którego wartość oceniając nizko, dosięga 350,000 fr., w Normandyi zaś, w pobliżu Caen, majętność ziemską, noszącą nazwę Tilleuls, ocenioną na 400,000 franków. Oto wykazy hipoteczne, wydane wkrótce po śmierci ojca pańskiego... Posiadając 750,000 fr. można uiścić dług wynoszący 300,000 fr. Wierz mi pan, że nie byłbym zaciągał dwa lata termu pożyczki dla niego, bez dokładnych informacyi o stanie majątkowym klienta. Jestem zawsze ostrożny...
Mówiąc lichwiarz, uśmiechał się kwaśno.
Nadzieja rodziła się w sercach wierzycieli, zamieniali znaczące spojrzenia.
Pan de Nancey wyjął z pularesu dwa urzędowe dokumenty.
— Niestety! Kochany panie Grobert, spóźniłeś się pan. Informacye powzięte dwa lata temu, były całkiem dokładne wówczas, dziś jednak, zmieniła się postać rzeczy. W przeszłym roku przyszła mi nieszczęsna zachcianka, naśladować tych szaleńców, którzy chcą się zbogacić w jednym dniu, na giełdzie... marzyłem o podwojeniu mej fortuny, zapłaceniu długów it.d. W tym celu zgromadziłem poważną sumę i grałem na zwyżkę, która zdawała się niezawodną i z łaski nieprzewidzianej obniżki, straciłem wszystko, co do grosza, całe 700,000 fr. pożyczone przez bank zaliczkowy, na hipoteki tego pałacu i majętności mej w Normandyi.. Oto są kopje urzędowych dokumentów możecie je przejrzeć panowie...
To mówiąc, Paweł podał papiery zdumionemu lichwiarzowi.
Ten, przebiegłszy je wzrokiem błędnym, wrzasnął z wściekłością: