Strona:PL X de Montépin Z dramatów małżeńskich.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


ROZDZIAŁ XXVI.
Odwet Cyrcei.

Pan de Nancey powrócił dnia tego późnym wieczorem. Podobny był do skazańca, któremu odczytano wyrok śmierci.
Odmówił posiłku, kazał sobie podać tylko do swej sypialni dwie butelki wina.
Małgorzata dowiedziawszy się o powrocie męża, mniemała, iż czeka ją straszna scena. Lecz omyliły ją oczekiwania. Paweł nie wyszedł ze swego pokoju.
Nazajutrz oznajmił żonie przez pannę służącą, iż wyjeżdża do Paryża, gdzie jej oczekiwać będzie jeszcze dnia tego.
Małgorzata była posłuszną. Pałacyk w Montmorency opustoszał. Państwo de Nancey osiedli w domu hrabiego, przy ulicy Boulogne.
Tu dopiero dla 1nłodej hrabiny rozpoczęło się życie smutne. W zupełnej samotności upływały jej dnie, a przeczucie nieszczęścia prześladowało ją na każdym kroku.
Paweł zdawał się zapomnieć o uregulowaniu rachunku z żoną. Małżonkowie nie widywali się nigdy; jeśli wypadkiem godzina posiłku zgromadziła ich jednocześnie w jadalni, p. de Nancey nie patrzył wcale na żonę.
Hrabia nikł w oczach, wyglądał jak wyczerpany cierpieniem i zniszczony nadmiarem używania życia, którego dni są już policzone.
Aby wytłomaczyć obecny stan umysłu hrabiego, musimy cofnąć się nieco wtył.
W dniu w którym Blanche wypędzona przez Małgorzatę, powróciła do Ville-d’Avray, Paweł jednocześnie z nią stanął u bramy szaletu.
Ufał, że potrafi przebłagać tę, bez której żyć już nie potrafił.