Strona:PL X de Montépin Z dramatów małżeńskich.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— To wyśmienite!... Chciałbym mieć sto nazwisk, by każde sprzedać równie drogo... Nazywam się Jan Chabot, do usług pańskich, a moja dorożka nosi Ne 380..
Szpieg zanotował w brudnym pugilaresie zeznanie dorożkarza, a spojrzawszy mu w oczy dodał:
— No Janie Chabot, pamiętaj, że dziś t. j. dnia 14-go października 1869 r. o w pół do pierwszej w południe przywiozłeś ze stacji kolei na plac Vintimille pod № 7 młodą kobietkę, tu czekałeś na nią, a następnie odwiozłeś ją napowrót. Pamiętaj o tem dobrze, przyjdzie czas, gdzie świadectwo twoje przyda się...
— Dobrze, dobrze! rozumiem! — rzekł woźnica. — Pewnie idzie tu o męża, którego wywiedziono w pole...
Gdy Małgorzata wbiegła do sieni, szwajcar zapytał ją na wstępie:
— Do kogo pani życzy sobie iść?
— Do pana de Nangés...
— W antresoli... drzwi na prawo.
Hrabina minęła schody i zadzwoniła u drzwi wskazanych. Lokaj barona otworzył drzwi natychmiast.
— Pan de Nangés w domu? — zapytała.
— Pan baron chory, nie przyjmuje...
— Mnie przyjmie... muszę się z nim widzieć niezwłocznie...
W głosie hrabiny, w całej jej postawie, było coś tak pełnego godności, iż lokaj nie śmiał dłużej się opierać.
Wprowadził przybyłą do salonu, urządzonego z poważną elegancją, a wskazawszy na drzwi przysłonięte aksamitną kotarą, rzekł:
— Tam jest sypialnia pana barona...
Małgorzata podniosła zasłonę:
Na łóżku w stylu z XV wieku wspaniale rzeźbionem, osłoniętem olbrzymiemi draperjami z ciężkiej materji, leżał młodzieniec blady, bez ruchu, z zamkniętemi oczyma. Na kołdrze spoczywała ręka obandażowana.