Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/931

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Są więc dwa klucze?
— Tak... drugi wisi u nas w przedpokoju na ścianie. Aniela bierze go niekiedy, wychodząc na wieś na przechadzkę ze swą kuzynką lub pokojówką. Ale dlaczego pytasz mnie o to?
— Przyczynę wyjaśnię ci później. Nie ufam twej siostrzenicy, a ztąd ostrożnym mi być należy. Czy siostra Marya w dobrych stosunkach z tymi Forestierami?
— Ona ze wszystkimi żyje w najlepszych stosunkach, wątpię jednakże, by im powi erzyć zechciała coś z tego, co zamierza uczynić. Jest to kobieta zamknięta sama w sobie.
— A jednak obrała sobie proboszcza za powiernika?
— To co innego.
— Mój drogi wspólniku — począł Desvignes — uważam, iż tu jest koniecznością inny nadzór ustanowić. Zamiary siostry Maryi, wyznam ci szczerze, mocno mnie niepokoją. Z jej strony wszystkiego się nam obawiać należy.
— Ustanowić inny nadzór... łatwo to powiedzieć... — rzekł Verrière.
— I łatwo wykonać! — dodał z naciskiem Desvignes.
— Lecz w jaki sposób? Nikt tu nie zasługuje, aby go ze służby usunąć.
— Leśniczy, którego głównym obowiązkiem byłoby strzedz zwierzyny od złodziei, mógłby zarówno śledzić postępowanie twej siostrzenicy.
— Powierzać obcemu rolę szpiega we własnem domostwie, byłaby to według mnie, najwyższa nieroztropność.
— Tak, rzeczywiście, gdyby to powierzonem było nieznajomemu.
— Masz więc pod ręką człowieka, któremu zaufać byłoby można.
— Mam. Rozgłoś, iż chcesz przyjąć leśniczego do nadzoru zwierzyny w parku, ponieważ Forestier wszystkiemu wystarczyć nie jest w stanie. Daj rozkaz, aby wyporządzono pa-