Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/861

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Po ukończeniu tegoż Arnold wraz z Trilbym weszli na pierwsze piętro do pokoju pod szóstym numerem.
— Oto list... — rzekł Trilby.
— W jakiż go sposób zdobyłeś?
Irlandczyk pokazał „słowika, ” który mu służył ku temu.
— Doskonale! — zawołał wspólnik Verrièra. — Ażeby jednak odwrócić wszelkie podejrzenia, skoro posłaniec otworzy skrzynkę w hotelu, potrzeba w nią wsunąć kopertę z tymże samym adresem, zawierającą wewnątrz kartę czystego papieru. Skoro zakonnica obierze tę lakoniczną przesyłkę, radbym widzieć jej minę!... Śpiesz się załatwić z tem coprędzej... Spotkamy się na kawie.
Podczas, gdy Trilby spełniał polecenie zabójcy Edmunda Béraud, tenże, rozdarłszy kopertę, czytał w liście co następuje:

„Dobra siostro Maryo!
„Widzę, iż miałaś słuszną przyczynę, nie ufając temu Arnoldowi Desvignes. Poznaję, iż coraz mniej ufać mu należy. Wpiłem na ślad bardzo ważny za mojem przybyciem do Blévé i za powrotem do Paryża przywiozę ci dowód, że wspólnik pana Verrièra jest fałszerzem. Czuję, iż z nadmiaru radości obłęd mnie ogarnia na wspomnienie, gdyby mi Bóg pozwolił urzeczywistnić położone we mnie zaufanie, stać się godnym szacunku, jakim obdarzasz mnie, siostro, i ocalić pannę Anielę. Łącząc dla ciebie wyrazy wysokiego mojego poważania^ dobra ma siostro, zostaję twym wiernym i wdzięcznym sługą.
Stanisław Dumay.“

— Ha! panie Misticot! — zawołał Desvignes, zaciskając zęby — umiesz śledzić wiernie i pilnie, jak widzę. Pochwyciłeś drut od piorunochronu. Dobre to dla misy i, jakiej się podjąłeś, ale złe bardzo dla ciebie! Mięszając się w obce sprawy, znajdujemy to, czegobyśmy znaleźć nie chcieli. Zanim skruszysz