Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W głębi, na samym spodzie, znajdowała się paka papierów, zawierających ważne notaty, a między niemi owo pokwitowanie z odbioru milionów z własnoręcznym podpisem poszukiwacza dyjamentów.
Schował ową paczkę wraz z pieniędzmi w komodę, stojącą w sypialnym pokoju, nakrył ją z wierzchu bielizną i spojrzał powtórnie na zegar.
— Dziesiąta, minut czterdzieści... — rzekł — powinienbym zmieść ich tam jeszcze, jeżeli nie zmienili zwyczajów od lat trzech, gdym ich również znajdował w Londynie przy ulicy de Ponthieu.
Tu rozpakował szybko jeden z tłomoczków, przywiezionych z Kalkuty.
Z pomiędzy ubrań jakie się tam znajdowały, wybrał garnitur z szarego, ciemnego sukna, krojem angielskim zrobiony, ubrał się weń, wdział miękki kapelusz wsunąwszy go po oczy i włożył W kieszeni rewolwer, upewniwszy się przedtem, że jest nabitym.
Ukończywszy to wszystko, wyszedł ze świecą na schody, prowadzące do ogrodu. Przy ostatnim stopniu zagasiwszy świecę, szedł aż do drzwi, umieszczonych w sztachetach, któremi udał się na bulwar Beaumarchais’ego.
Przywoławszy fiakra na placu Bastylii, kazał się wieść na ulicę Bauvau, gdzie wysiadł, zapłacił za kurs i szedł przedmieściem św. Honoryusza aż do ulicy Ponthieu, ostatecznego celu swej nocnej wyprawy.

X.

Znana przez wszystkich mieszkańców tego okręgu, fabryka pierników, kilka budynków zajętych przez utrzymujących wynajem powozów i koni, nadają w ciągu dnia pewne ożywienie ulicy de Ponthieu; sklepy jednakże znajdują się tu