Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/510

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Postanowiłyśmy otworzyć szkołę naszym własnym kosztem, a na pomieszczenie takowej dom wybudować. Sądzę więc, iż nie mogłabym lepiej użyć mego majątku, jak poświęcając część takowego na wspomnione szlachetne to dzieło.
— To rzecz wyłącznie ciebie dotycząca... — rzekł Verrière. — Ależ dwadzieścia tysięcy franków, to suma znakomita.
— Prawdopodobnie więcej jeszcze potrzebować będę — odpowiedziała zakonnica.
— Masz więc zamiar rozdysponować jeszcze znaczniejszą częścią swego kapitału?
— Dam, jeśli będzie potrzeba, wszystko, co mi pozostaje, aby dojść do zamierzonego celu. Zdaje mi się, iż mam prawo użyć majątku według mej woli — odrzekła siostra Marya — i sądzę, że prawa tego nie zaprzeczysz mi, mój wuju, ani też wglądać nie zechcesz, na jaki cel go użyję, ponieważ z mego półtora miliona milion dla ciebie przeznaczyłam, pozostawiwszy sobie jedynie pięćset tysięcy franków.
— Ja ci też nie czynię najmniejszych uwag, moja kochana siostrzenico... — rzekł żywo Verrière. — Masz wolną wolę, czyń, co tylko zechcesz. Zatem potrzebujesz obecnie dwudziestu tysięcy franków?
— Tak.
— Na kiedy?
— W najrychlejszym czasie.
— Nie mam tu u siebie tej sumy... Lecz jutro ją otrzymasz.
— Jutro, o godzinie dziesiątej rano, mam złożyć te pieniądze w oznaczonem miejscu.
— Punkt o dziewiątej wychodząc, wstąpię po ciebie. Pojedziesz zemną do biura.
— Dobranoc, wuju...
— Dobranoc.
Siostra Marya odeszła.
— Niech dyabli porwą tę pobożnisię! — zawołał Verrière, zostawszy sam w gabinecie. — Na swoje szkoły, jałmużny i in-