Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie zasługuję na uwielbienie — odparła poważnie zakonnica; — żyjąc, jak żyję obecnie, idę tylko za głosem niego powołania. Modlić się, pielęgnować chorych, nieść pomoc biednym, pociechę tym, którzy cierpią, to dla mnie jest wszystkiem... Nie widzę dla siebie wyższego szczęścia! Ach! gdybyś wiedziała, jaka roskosz napełnia me serce, jaka nadziemska radość unosi duszę, gdy które z tych biednych ludzi, z tych zacnych dzieci ludu przychodzi mi dziękować i ze łzą wdzięczności śle w niebo spojrzenia! Lud ten jest dobrym, kocham go... kocham wszystkich moich ubogich!... I zdaje mi się, że wszelka inna egzystencya, przeciwna mojej, jest próżnią, życiem bezpożytecznem, dającem jedynie gorycz i zawody! Zapomnieć osobie, a myśleć jedynie o drugich, to, według mnie, tylko jest życiem! A to życie naówczas jest tak pełnem rozkoszy, iż proszę Boga, by mi je zachował na długo, abym wraz z niemi siostrami pełnić mogła dalej dzieło miłosierdzia.
— Tak, siostro Maryo... — odrzekła Aniela — twa egzysteucya jest jednem zaparciem się siebie, jednem poświęceniem... Piękne to... godne uwielbienia, podziwu... Daremnie powtarzać mi będziesz, iż tobie się to wydaje tak prostą i zwykłą rzeczą. Nie! ja nie mogę przestać cię wielbić, bo wierzaj mi, trzeba nadludzkiej siły, by w młodym wieku, bez skargi, bez żalu, wyrzec się wszelkich nadziei i radości tego świata.
— Nasze radości i nadzieje są tam... wyżej... i dalej!...
— Zatem wkrótce po naszym przyjeździe do Paryża wrócisz, kuzynko, do klasztoru?
— Nie zaraz; pozostanę jeszcze czas jakiś przy tobie, ukochana. Zwolniono mnie ze szpitala, gdzie dotąd służbę pełniłam. Wakacye, jakich mi udzielono dla odwiedzenia ciotki w Marsylii, nie ukończyły się jeszcze. Będąc z odwiedzinami u przełożonej, dowiem się, gdzie mnie nadal przeznaczą.
— Poślą cię zapewne do innego szpitala.
— Pragnęłabym tego, ale spodziewać się nie śmiem... Wkrótce mają nas podobno z posług szpitalnych usunąć zupełnie, mimo oporu lekarzy i błagań chorych, którzy nas tak ko-