Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/421

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nia banku w bakara. Nie stawił zatem jej projektowi przeszkody.
W południe kochanka wicehrabiego rozkazała kucharce przygotować wykwintny obiad, oraz poleciła przynieść z piwnicy kilka butelek szampana.
Punkt o godzinie siódmej wszedł Fryderyk.
Pokojówka wprowadziła go do salonu.
Olśniony zbytkiem umeblowania, niemniej zdumiony został wspaniałą toaletą Melanii, jako i wykwintnością stołu, obficie winem zastawionego.
Nad szczegółami spotkania dwojga tych ludzi nie będziemy zatrzymywali się dłużej. Byli oni oboje godni siebie wzajem, jak gdyby dla siebie stworzeni. Owóż nie krępowali się konwenansami przy tej pierwszej schadzce.
Fryderyk, wracając do siebie na ulicę Abbesses, chował w pugilares banknot tysiącfrankowy, otrzymany od kuzynki na drobne swoje wydatki.
Oboje dosięgnęli szczytu swych ideałów.
Co począć? Jedni szukają ich w pięknych, podniosłych czynach, drudzy wśród błota i poniżenia.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Upłynął dzień cały, użyty przez Arnolda Desvignes na zebranie potrzebnych objaśnień; nadeszła chwila, w której postanowił udać się do bankierskiego biura Juliusza Verrière, by tam przedstawić czek na pięćset tysięcy franków, otrzymany od Samuela Rénard za sprzedaż dyamentów, i zażądać nań wypłaty.
Uderzyła jedenasta, gdy były sekretarz z Kalkuty wszedł do tegoż biura, w którym siedziało kilku komisantów przy stołach, pochylonych nad rachunkowemi księgami.