Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Barka przybyła na godzinę przed wypłynięciem okrętu z morskiemi posyłkami, który to okręt pełnił regularną służbę, między Kalkutą, Pondichery i Ceylanem.
W Ceylanie to właśnie Gérard postanowił wsiąść na statek, płynący do Hawru, Tulonu albo Marsylii.
Edmund Béraud, płynął tym samym okrętem, co sekretarz Mortimera i w trzy dni później wylądowali razem obadwaj w Ceylanie, gdzie musieli czekać do dnia następnego na odpłynięcie drugiego okrętu.
Gérard nocował w tymże samym hotelu, co kupiec dyamentów i obaj nazajutrz płynęli znów tymże samym okrętem.
Były sekretarz Mortimera zmienił ubranie, i o ile można starał się zmienić swą fizyognomię, ku czemu posiadał właściwy sobie talent aktorski.
Prócz tego, wiedziony przezornością, kupił sobie bilet do drugiej klasy aby uniknąć zetknięcia się z kupcem dyamentów, który jechał pierwszą. Obaj zatem spotkać się z sobą nie mogli, ani na pokładzie, ani przy obiedzie, czego właśnie unikał Gérard, nie tracąc mimo to z oczu ani na chwilę swego towarzysza podróży.
Okręt zatrzymał się w Obock nareszcie, przy ujściu Suezkiego kanału. Gérard, zajrzawszy w notatki przez siebie spisane, podczas gdy Béraud rozmawiał z Mortimerem, upewnił się, że Obock było pierwszą stacyą, w jakiej zatrzymał się Béraud przed podróżą do Francyi.
Drugą jego stacyą, miało być Port-Saïd, gdzie rzeczywiście były sekretarz spostrzegł wysiadającego milionera. Gérard mógł teraz odbywać swobodnie swą podróż.
Pozostawiszy go w tej morskiej wędrówce, oczekiwać będziemy na niego w Talonie, gdzie przybył okręt z morskiemi posyłkami we dwadzieścia siedem dni po wypłynięciu z Kalkuty.
Gérard, spiesząc się do Paryża, kilka godzin tylkozabawił w Talonie, by spocząć nieco po tak utrudzającej podróży.