Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/295

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Kocham go... Żaden inny, jak tylko on, nie będzie mym mężem.
— Złego sposobu chcesz użyć... — odpowiedziała jej zakonnica — najgorszego ze wszystkich! Jawnym oporem, nic nie poradzisz. Działaj roztropnie, nie pogorszając sprawy wybuchami oburzenia i gniewu. Nie doprowadzaj ojca do wyrzeczenia wyrazów, jakich jego miłość własna cofnąćby mu później nie pozwoliła. Przyrzekłam ci, iż będę nad tym wszystkiem czuwała i dotrzymam mej obietnicy. Miej ufność we mnie... Pozwól mi działać, me dziecię... Proś Boga, by błogosławił mym usiłowaniom i nie trać nadziei!
Emil Vandame będzie twym mężem! Aniela pokładała zaufanie bez granic w swojej kuzynce; mimo tej jednak ufności widziała w około siebie ciemnię, cierpiała i płakała.
Verrière pochłaniany życiem i finansowemi spekulacyami, a nadewszystko, zatopiony w miłostkach i egoizmie, ani się domyślał cierpień swej córki.
Cztery dni upłynęły od owego śniadania, w jakim uczestniczyli nasi czytelnicy.
Porucznik artyleryi nie ukazał się w pałacu na bulwarze Haussmana. Godziny zdawały się być wiekami biednemu dziewczęciu.
Z razu powzięła zamiar napisania listu do Vandama; siostra Marya jej jednak to odradziła i dziewczę postanowiło oczekiwać dnia zaślubin Eugeniusza Loiseau, na którym to weselu miała nadzieję zobaczenia się z porucznikiem.
— Czy ojciec dotrzyma danego przyrzeczenia i zechce w tym obrzędzie wziąść udział?
— Zgodzi się, jeśli go nakłonisz ku temu — odpowiedziała zakonnica.
— Tak sądzisz, siostro?
— Jestem przekonaną. W sprawie tyle ważnej, jak małżeństwo, stawia on opór z swej strony; ustępuje ci jednak