Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/263

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Siwawa peruka z krótko przyciętemi fryzowanemi włosami i długie faworyty, zmieniły zupełnie jego fizyonomię. Na głowie miał miękki kapelusz, również nieco spłowiały.
Dążył w stronę ulicy la Roquette.
Na rogu tejże ulicy, po nad oknami pierwszego piętra dwóch domów, łączących się z sobą widniały dwie tablice, z wyrytym wielkiemi literami napisem:

BIURO STRĘCZEŃ.

Po obu stronach bramy każdego z wymienionych domów były umieszczone blaszane tabliczki, na czerwono malowane. Na owych tabliczkach poprzyklejane długie kawałki papieru zawierały różne piśmienne ogłoszenia, jak naprzykład:

„Żądają służącej Alzatki, znającej się dobrze na kuchni.“
„Żądaną jest służąca do wszystkiego.“
„Potrzebny chłopiec do składu towarów.“

I mnóstwo innych ogłoszeń w tym rodzaju.
Przeczytawszy je, Desvignes wszedł do domu pierwszego z brzegu, zapytując odźwiernego:
— Czy tu mieszka pan Cardon?
— W drugiej bramie! — brzmiała odpowiedź.
Zwróciwszy się do sąsiedniego domu, wszedł na pierwsze piętro i otworzył drzwi, po nad któremi umieszczoną była tabliczka z napisem: Biuro stręczeń. Drzwi prowadziły do wązkiego przedpokoju, po za którym widać było izbę z biurkiem wpośrodku, otoczonem kilkonastoma krzesłami.
Ubogie dziewczęta o wybladłych twarzach i kilku mężczyzn służących, siedzieli z boku pod ścianą izby. Po za biurkiem, na skórzanym, wyściełanym fotelu, zajmowała miejsce jakaś mocno otyła kobieta. Była to małżonka właściciela „Biura stręczeń.“