Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Walka o miliony.djvu/240

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jeżeli wytworzysz ów typ nieporównanej armaty, która o lepsze z wytworami Kruppa w zawody iść może, i przedstawisz ją komitetowi artyleryi, zdobędziesz wielki majątek. Nie rozumiem więc, z jakiego punktu i dlaczego troskasz się o swoją przyszłość?
— Nie porzuciłem tych moich projektów — odrzekł Vandame — pracuję bezustannie nad udoskonaleniem mego wynalazku, dla osiągnięcia jednakże celu potrzeba mi będzie ponieść wielkie ofiary...
— Ofiary pieniężne? Możesz to uczynić, wszak oprócz żołdu, pobierasz kilka tysięcy liwrów renty ze swego kapitału...
— Nie chodzi tu o ofiarę pieniężną... — zaczął, ośmielcie się zwolna, porucznik.
— O cóż więc chodzi?
— O zmianę obowiązku.
— Jakto... chcesz porzucić wojskową służbę? — zawołał bankier zdumiony — ależ to szaleństwo.
— Przeciwnie, mój wuju... jest to rzecz obmyślana rozumnie. Wszedłszy do służby cywilnej, będę mógł poświęcić wszystek mój czas studyowaniu systemu obrony brzegów, a razem i mego nowego działa oblężniczego. W tem... wierzaj mi... jedynie w tem leży ma przyszłość, którą uświetnić może tylko...
— Żądasz więc mej rady w tym przedmiocie? — przerwał Verrière. — Wybacz, lecz udzielić ci takowej nie jestem w stanie. Pozwól jednak uczynić sobie małą uwagę... Niebezpiecznie jest porzucać pewne dla niepewnego... wypuszczać zdobycz dla marzenia... Po otrzymanem uwolnieniu będziesz potrzebował pieniędzy... wiele pieniędzy, na zbudowanie fabryki i prowadzenie w niej doświadczeń.
— Wiem o tem wszystkiem, mój wuju — odrzekł Vandame drżącym zlekka głosem; — powzięte jednak przezemnie postanowienie opuszczenia służby nie opiera się wyłącznie na