tyle nie będzie potrzeba, spodziewam się, aby wpaść na ślad prawdziwych winowajców!...
— Czy wiesz gdzie się znajduje obecnie pan de Villers?... Piotr się zawahał, ale sam sobie zrobił zarzut, że podejrzewa prawość swego pryncypała; i odpowiedział po krótkiej chwili milczenia.
— Wiem panie, wiem...
— Kiedy tak, to ponieważ z pewnością chcianoby szukać i domyślać się powodów jego nagłego wyjazdu, i ponieważ jego nieobecność byłaby jednym jeszcze pozorem walczącym przeciw niemu, upoważniam cię, abyś poszedł i powiedział mu, że może tymczasowo wrócić na swoje dotychczasowe stanowisko, i że nie ma się czego obawiać z mojej strony przez cały tydzień. Nadto mu zalecam aby swe usiłowania w wykryciu prawdy połączył z mojemi...
— Nie ma wątpliwości panie! on tego tylko pragnie... — wykrzyknął Piotr Landry — będziemy wszyscy szukali energicznie, i, jeżeli się niebu podoba, znajdziemy!... A kto wie?... nikczemnik może się sam wyda przez nieostrożność lub zuchwałe zaślepienie...
Pan Verdier zrobił gest niedowierzająco przeczący.
— Opatrzność jest wielka panie!... — dodał podmajstrzy — nie trzeba nigdy wątpić!...
Rozmowa skończyła się na tem.
Achiles Verdier, więcej ponury, więcej zaniepokojony, więcej strwożony niż kiedykolwiek, wrócił do głównego gmachu i zamknął się w swoim pokoju.
Piotr Landry uszczęśliwiony takim obrotem rzeczy
Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/410
Wygląd
Ta strona została skorygowana.