Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/359

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
XXII.
Książka kassowa.

Opuściliśmy Lucynę w chwili gdy pan Verdier zajęty rozmową z Maugironem kazał młodej dziewczynie aby go uwolniła od natrętnych i niewczesnych oznak czułości pani Blanchet.
Lucyna odprowadziwszy wdowę po poruczniku straży ogniowej aż do głównego gmachu frontowego, wyszła tylnemi drzwiami w zamiarze wyszukania podmajstrzego Piotra w zakładzie.
Piotr Landry złamany rozpaczą, poszedł do domku drewnianego, który zajmował od tylu lat obok budy Plutona w tej chwili już próżnej.
Tam to znalazła go młoda panienka. Siedział kryjąc twarz w dłoniach i łkając dobitnie.
— Piotrze, mój przyjacielu, odwagi!... — rzekła najsłodszym głosem — mężczyzna nie powinien tak płakać!...
Przykro mi to bardzo i boleśnie, że cię widzę w stanie tak zupełnego zrozpaczenia!...
Starzec podniósł głowę. W oczach jego wśród łez gorących, które płynęły po jego policzkach zabłysł wyraz głębokiej czułości.
— Ach! pani, gdybyś wiedziała... — szeptał.
— Wiem co się stało przed chwilą w obecności wszystkich naszych robotników...