Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/293

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mu oddać, i zdaje mi się, że na to znalazłem sposób... pan byłeś łaskaw obiecać mi miejsce, którego pensya i dochody dochodziłyby do poważnej cyfry, dwudziestu pięciu a nawet trzydziestu tysięcy franków rocznie...
Towarzystwo, które pan reprezentujesz, posiada znaczne kapitały... Zrób tak abym dostał naprzód, jako zaliczkę, sumę potrzebną na zaspokojenie pana Verdier, a ja zobowiążę się pełnić obowiązki głównego sekretarza, nie biorąc ani centima tak długo, aż zwrócę panu daną mi zaliczkę... Zrób to panie Maugiron... zrób, a w ten sposób tylko, możesz ocalić mi honor... i uratować życie!...
Elegancki młody człowiek słuchał Andrzeja nie przerywając mu, ponieważ prosił go o to, ale od pewnej chwili, fizyognomia jego wielce ruchliwa, przybrała wyraz ponury i zakłopotany.
— Mój drogi przyjacielu — wykrzyknął — doprowadzasz mnie do rozpaczy!...
— Ja... doprowadzam pana do rozpaczy! — powtarzał osłupiały kasyer.
— Tak jest niestety... gdyż w chwili, w której cię widzę tak już smutnym, przygnębionym, zniechęconym, muszę ci powiedzieć złą nowinę...
— O, mów pan!... mów bez obawy! — powiedział Andrzej gorzko — cóż mnie obchodzić może nieszczęście, jedno mniej lub więcej?...
— Znasz pan moje usposobienie względem ciebie, drogi przyjacielu — odpowiedział Maugiron — i mogłeś się przekonać tej nocy, że panowie de Montaigle, de Ribeaucourt i de Grandval, nie byli mniej ci przychylni niż ja...