Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

im się podoba zamkną mnie w więzieniu za długi... sprzedadzą wszystko w imię sprawiedliwości, a ja zostanę bez żadnych środków do życia, jak to wam już mówiłem przed chwilą... Widzicie dobrze panie Piotrze, że w tych okolicznościach, będę zmuszoną oddać ci naszą ukochaną małą Dyzię!,.. Rozumiecie?... prawda?...Co?...
Cieśla rozumiał aż nadto dobrze....
Milczał ale oczy wilgotne i malująca się na twarzy rozpacz mówiły wymownie za niego.
— Ah! moja dobra pani Giraud — wykrzyknął nakoniec — Bóg mi świadkiem, że gdyby mi przyszło dać kwartę krwi własnej na wyprowadzenie cię z kłopotów, nie namyślałbym się ani minuty!...
— Wierzę wam, wierzę, poczciwy panie Piotrze! — odpowiedziała wdowa z melancholicznym uśmiechem — wyście zacny człowiek, ale co tam dużo gadać, krwi waszej dobrze tam gdzie jest, choćbyście jej i garniec oddali w niczemby to nie zmieniło postaci rzeczy...
— Postaram się przyjść jutro chociaż późno po skończonej robocie, dowiedzieć się czy pani dostała odpowiedź od kuzyna i czy ten przystaje na jej prośbę...
— Dobrze, dobrze, przyjdźcie i owszem... opowiem wam koniec, kiedy już znacie początek... Uściskacie przytem waszą córeczkę... Ale prawdę powiedziawszy nie liczę ja wiele na tego mojego krewnego, i wam radzę toż samo, od dziś zacznijcie myśleć co począć z Dyzią, jeżeli ja jej dłużej zatrzymać nie będę mogła...
Cała godzina na tej gawędce upłynęła; nie pozostawało cieśli więcej czasu jak tylko tyle, aby mógł przybyć na Bercy i nie dać czekać na siebie.