Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/273

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

maj pani ten potok eterycznej poezyi na swych niewyczerpanych ustach!...
— Pozwoliłam przez chwilę mówić mojej duszy — szeptała pani Blanchet — to coś pan usłyszał jest słabem echem moich myśli...
Dobra kobieta, jak to łatwo spostrzedz było można, nie miała wcale ochoty zmuszać do milczenia „echa swoich myśli”. Na szczęście, przybycie Andrzeja de Villers zmieniło tok rozmowy.
{{tab}}Kasyer, widząc przechodzącego, koło wpół otwartego okna bióra, swojego protektora, pospieszył go powitać.
Andrzej liczył wprawdzie stanowczo na obietnicę Maugirona, i wierzył w jego przyjazne dla siebie usposobienie, niemniej jednak nieufność tak wielka i tak energicznie wypowiedziana przez podmajstrzego, wywołała w nim samym trwogę i niepokój, z którego nie zdawał sobie sprawy, ale zapragnął gorąco być obecnym jak najczęściej przy rozmowie młodego człowieka z Lucyną.
Andrzej zbliżył się do trzech osób rozmawiających, uścisnął rękę, którą mu podał Maugiron, i położył potem palec na ustach aby zalecić swemu protektorowi milczenie i dyskrecyą w przedmiocie spędzenia poprzedniej nocy.
Maugiron odpowiedział tylko wzruszeniem ramion, które wyraźnie oznaczało: — Bądź spokojny... nie wymówię ani jednego nierozważnego słowa!... Cóż, u diabła!... przecież wiem co to jest utrzymać tajemnicę...
— Pan pewnie ma coś niezwykłego do zakomunikowania pannie Lucynie, panie kassyerze, jeżeli tak opuszczasz swoje stanowisko, nie będąc wołanym? — spy-