Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/263

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

żdemu po siedemnaście tysięcy pięćset franków, wyzyskuję was... Tak ci się zdaje, kolego Wiewiórze!?... No gadaj, tak czy nie?... to myślałeś, czy co innego!?
— Tak!... sto razy powtórzę tak... to właśnie myślałem!...
— Jeśli tak, to ci wcale nie winszuję!...
— Dla czegóż to?...
— Boś bydlę!...
— Albo co?...
— Tak bydlę jesteś, i dowiodę ci tego w czterech słowach!... Gdzieżeście to u diabła widzieli aby ręka była równa głowie, co?... Wszak ona tylko wykonała to, co jej głowa wskazała!... Prosty żołnierz się bije, ale jenerał głównodowodzący batalię wygrywa!... Prosty żołnierz bierze na dzień pięć centimów... a jenerał ma sto tysięcy franków pensyi!... Płaci się każdemu podług jego zasług i szeregowiec nigdy nie reklamuje... Ja jestem jenerał, wy jesteście żołnierze... Teraz sam sobie wyciągnij z tego wnioski, kiedyś taki matematyk. To jeszcze nie wszystko, kolego Wiewiórze i zaraz cię przekonam bez trudności, że nietylko oddaję wam za wielką część, ale że zatrzymumując połowę dla siebie, zatrzymuję daleko mniej niż wy... Różnica naszego położenia bije w oczy!... ja jestem narażony, na różnego rodzaju wydatki konieczne i ciągle wzrastające... podczas gdy wy nie jesteście zobowiązani do niczego, ja muszę płacić co dzień mój zbytek, który otwiera mi wszystkie podwoje i pozwala mi przygotować interesa z których wy korzystacie? Policzcie co mnie kosztuje dom, jaki utrzymuję; moi ludzie, moje konie, moje ubranie, i mój cały pozór gentelmana, a zobaczycie że w końcu