Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Maugiron odpowiedział uśmiechem grzecznego niedowierzania.
Lucyna kończyła:
— Czybyśmy nie mogli, przynajmniej, przeciąć różnicę na połowę?...
— Niepodobna...
— Gdybym pana przekonała cyframi, że gdybyśmy przystali na to czego pan wymaga, nasze korzyści byłyby żadne?...
— Pomimo wielkich zdolności pani, niechciałbym narazić jej na tyle ciężką próbę. Nie udało by się to pani... za to ręczę...
— Daleko łatwiej by mi to przyszło niż to pan sądzisz?...
— A więc niech mnie pani przekona...
— Zobaczy pan.
Lucyna wzięła duży arkusz papieru, umoczyła pióro w atramencie i zaczęta pokrywać go cyframi; ale po krótkiej chwili zbladła strasznie, oczy jej się w połowie przymknęły, pióro wypadło z ręki; nakoniec padła w tył na poręcz krzesła, szepcząc:
— Wzruszenie było zbyt silne... istotnie... czuję się słabą...
Maugiron i pani Blanchet rzucili się ku młodej dziewczynie podtrzymując ją każde ze swej strony.
— Co pani jest? — spytali oboje na raz.
Lucyna nie odpowiedziała; — oczy się jej zamknęły zupełnie, i głowa opadła bezsilnie na lewę ramię.
Straciła przytomność.
Nie wiele brakowało pani Blanchet, aby wpaść w zwy-