Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/379

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Mówię, — wykrzyknął pan de Langenois, którego ogarniał gniew coraz większy — mówię, że mnie wzięłaś za głupca, aleś się pomyliła!... Twój braciszek sądził, że prowincjonalny szlachcic, świeżo z życiem paryskiem zapoznany, dosyć zakochany i dosyć na to bogaty, ażeby wsunąć w bukiet papierek różowy, wartujący dwadzieściapięć tysięcy franków, jest głupcem, albo warjatem, rzucającym podpisy nierozważnie i jako człowiek zręczny chciał skorzystać z mej głupoty, sfałszował czek i skradł mi dwadzieścia tysięcy franków!...
— Nie!.. tysiąc razy nie!... zawołała Matylda z egzaltacją. — René by tego nie zrobił !... On jest moim bratem!... Ja za niego odpowiadam... znieważając jego, mnie znieważasz...
— Cicho bądź... — krzyknął piorunującym głosem Paweł po odegraniu komedji kobiety rozkochanej, nie odgrywaj mi dramatu kobiety znieważonej!... Próżne zabiegi, nie jestem wcale głupcem...
— Boże mój!.. Boże! — szepnęła Matylda, zalewając się łzami. — Czy to ty mówisz, Pawle? Posądzasz mnie naprawdę o współudział w zbrodni tak okropnej?...
— Ja nie popełniłem fałszerstwa, przysięgam — odezwał się René, któremu powróciła krew zimna. — Porozumiejmy się spokojnie, panie wice-hrabio, osądzi mnie pan inaczej.
— Jesteś zdolnym do wszelkiej podłości! Chcesz się tłomaczyć!... Dobrze, pozwalam na to! Tylko proszę mówić jasno i krótko!...
Otworzył znowu książeczkę z czekami, z której wyrwaną była jedna karta i mówił:
— To takie proste, mój panie, że dziecko nawet zrozumie! Cyfra z czeku została wywabioną, inna na jej miejsce wypisaną. To pańskie dzieło... Zamiast dwudziestupięciu tysięcy franków, jakie ja wypisałem, wypisano pismem podobnem do mego sumę czterdzieścipięć tysięcy franków... Czek ten przeszedł z rąk siostry pańskiej do twoich, pan