Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/299

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zabiegi jej były całkiem bezskuteczne.
Ojciec i kuzyn Fabrycjusz napisali do niej z Hawru.
Długi list pana Delariviére, przepełniony czułościami dla córki, był bezwiednie może bardzo smutny. Ścisnęło się biedne serduszko panienki. W tem usposobieniu umysłu, w jakiem się znajdowała, wydało się jej, że ojciec zarówno jej, jak i matki opłakuje. Poczuła się opuszczoną, samotną i straconą. Zaczęła się bać tego domu nieznanego i pełnego tajemniczości, zaczęła się bać tych murów wysokich, wśród których była zamkniętą, bała się warjatek, których nie widziała wcale, ale które prawie co noc budziły ją swojemi dzikiemi krzykami i jękami tak strasznemi, że krew w żyłach ścinały. Ogarniała ją wtedy straszna tęsknota. Zmieniała się też na twarzy, kolorki znikły, a wystąpiła bladość anemiczna, ruchy straciły elastyczną swobodę swoją, wszystko przekonało doktora, iż jakaś szczególna a nagła choroba opanowała młodą jego lokatorkę.
Zaczął się wypytywać.
Edma dawała odpowiedzi wymijające. Czyż biedne dziecko było w stanie wypowiedzieć, co się z nią dzieje? Zresztą nie miała bynajmniej zaufania do Frantza Rittnera. Wzbudzał on w niej teraz instynktowną jakąś odrazę. Ukrywała swoje podejrzenia i swój niepokój, ale dusza jej trwogą się napełniała. Jeżeli czasami ożywiała się trochę, to wtedy tylko, kiedy się myślą w przeszłość cofała. Widziała wtedy, jak we śnie, słoneczny ogród pensjonatu, w którym się wychowała, widziała wielkie drzewa lasku Vincennes i pośród nich ukochane sylwetki Marty de Roveroy i Grzegorza Vernier. Ale niestety, po kilku minutach rozkoszny sen ulatywał i na lazurowe niebo występowały czarne spowrotem chmury. Chwytała ją smutna rzeczywistość.
Doktor Rittner otaczał ją nadzwyczajnem staraniem i wyjątkową pieczołowitością, ale spod tej czułej powierzchowności przebijała wyraźnie hipokryzja. Rittner od tygodnia zmienił się także bardzo. Drżenie powiek zdradzało nieustanną obawę, dreszcze go przechodziły na najmniejszy hałas. Czarna chmura osiadła na czole zazwyczaj jaśniejącem powagą.