Strona:PL X de Montépin Lekarz obłąkanych.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Kiedy skończył całą litanją, wziął pióro i wypisał na arkuszu papieru w porządu:
W.R.: 100000; M.S.: 25000; ***: 500000; S. G.: 110000; X. X. 30000; T. M.: 50000; S. B.: 5000; w kasie: 900000; sprzedaż klienteli: 50000; nieruchomość 300000; a po dodaniu wykrzyknął:
— Dwa miljony trzy kroć sto tysięcy franków, o których istnieniu nie dowiedzą się nigdy moi kochani wspólnicy!... Za parę miesięcy wszystko zlikwiduję i o czem nikt nie będzie wiedział, będę miał z górą dwa miljony, wtedy dopiero zacznę życie swobodne, wesołe!...
Dzwonek rozległ się po ogrodzie i przerwał monolog doktora.

ROZDZIAŁ XLII.

Frantz Rittner nadstawił ucha. Zadzwoniono poraz drugi.
— Wizyta — mruknął — potrzeba udać się do salonu... Schował do sekretnej szufladki biurka i książeczkę i arkusz papieru, na którym robił rachunek. Opuścił gabinet, zamknął drzwi za sobą na dwa spusty, wyszedł do ogrodu i skierował się ku lewemu pawilonowi, gdzie wszedł do salonu umeblowanego poważnie choć z przepychem.
Firanki i portjery były tu z ciemno-zielonego aksamitu, takie same obicia na meblach z drzewa gruszkowego. Dwie wysokie skrzynie hebanowe, inkrustowane srebrem, zajmowały dwa rogi salonu i sięgały prawie gzymsów. Flamandzki świecznik mosiężny zawieszony był u sufitu. Przepyszny dywan zaścielał posadzkę... Cztery obrazy starych włoskich mistrzów kompletowały całość trochę ponurą, ale bardzo imponującą.
Trzy osoby zastał w salonie.
Pana Delariviére, Joannę i Fabrycjusza Leclére.
Spostrzegłszy ostatniego, zaledwie się powstrzymał od okazania zdziwienia.
Joanna, wpół leżąca na fotelu, wyglądała na figurę woskową. Pan Delariviére siedział przy niej i trzymał ją za ręce... Bladym był śmiertelnie. W zaczerwienionych oczach łez już