Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mnie, a upajające twe słowa na wieki wyryły się w mem sercu!... Oh! przypomnij sobie, mówiłeś do mnie: „Co znaczy upadek mocarstwa, najwyższa władza i tryumfująca pycha? Na tej ziemi jedna tylko rzecz jest prawdziwą, wielką, a czyniącą z człowieka Boga, a rzeczą tą jest: miłośc!“ Wtedy tak myślałeś... czyż zapominasz tak łatwo? Gregory, ja ciebie kocham zawsze jednakowo i zawsze piękną jestem!...
Jasno-włosa syrena była czarującą, to też wołoch tego wieczoru przyrzekł jej wszystko, czego po nim wymagała.
Nie przeszkodziło mu to przecież powrócić do domu gry i wygrąć jak dnia poprzedniego, okrągłej sumki. Cóż robić? lubił on namiętnie te brzęczące cacka i te połyckujące papiery, którymi tak hrabina pogardzała i byłby chetnie powtórzył z małą tylko zmianą ów liryczny frazes, który Blanka tak dobrze pamiętała: „Na tej ziemi jedna rzecz tylko jest prawdziwą, wielką, a czyniącą z człowieka Boga, a rzeczą tą jest: pieniądz
Szczęście sprzyjało ciągle Gregoremu. Wkrótce francuzkie i niemieckie pisma opiewały co dnia o niesłychanem powodzeniu czcigodnego baroneta Johna Snalsby, de Snalsby-House, nowego Gareia, którego obecność napawała krupierów szalonym strachem.
Podczas zaś gdy szczęśliwy wołoch napełniał kieszenie złotem, pani de Nancey w samotności swojej płakała z gniewu i żalu.
Uczuła się wzgardzoną, ona kobieta wyjątkowa, gotowa zarówno do poświęceń bez granic; jak do nieubłaganej zemsty. Miała rywalkę! Namiętność do gry, stokroć