Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/274

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

doń natychmiast, natychmiast. Nie należy tracić ani sekundy!
— Zapewne! — odpowiedział Paweł, uśmiechając się znowu z tej naiwnej i rozczulającej niecierpliwości — będziemy pisać oboje, — dziecię moje najdroższe. Lecz pomimo całego a tak uzasadnionego naszego pośpiechu, poczta nie zmieni nic ze swoich zwyczajów i byle listy nasze były gotowe na wieczór, wszystko pójdzie dobrze.
— Boże, mój Boże! — rzekła prawie smutno Alicya — cóż tu opóźnień! co zwłok!
— Z naszej przyczyny nie ma żadnego opóźnienia, moja luba... Dziś mamy wtorek. Jeżeli zezwolenie opiekuna twego przybędzie nam jutro nawet, leżeć będzie bezużytecznie aż do soboty.
— Dlaczego?
— Oto dla tego: Prawo wymaga aby zapowiedzi były ogłoszone dwa razy, jedna niedziela po drugiej... i dodaje, że ślub może być zawartym trzeciego dnia po wyjściu zapowiedzi. Otóż tym sposobem musi to trwać dni jedenaście, jak widzisz.
— I to stoi w prawie?
— W Kodeksie cywilnym, rozdział 3, artykuł 65.
— Jedenaście dni! — powtórzyła szeptem prawie, młoda dziewczyna — cztery jeszcze brakuje do niedzieli, nie licząc dzisiejszego, który dopiero się zaczął! To wieczność cała! Pawle, mój najdroższy Pawle, powiedz mi, że jestem szalona! Powtórz raz jeszcze, że nic w świecie rozłączyć nas nie zdoła! Znów drżeć zaczynam...
Pan de Nancey wziął Alicyę w pieszczotliwe swe ramiona.