Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W lasku widywano by ją zawsze samą. Obiady jadłaby również sama w modnych knajpach. Do tego chodziłaby także bez towarzysza. Byłoby to zabawne, bardzo oryginalne, a trwałoby do chwili zajaśnienia nowej jakiejś niespodziewanej gwiazdy. Czyż to było niemożebnem?!...
Blanka wiedziała, że piękność jej może lada dzień zawrócić głowę jakiemu anglikowi wypchanemu banknotami, lub jakiemuś amerykaninowi, który zachwycony jej ekscentrycznością, nie zapyta o przeszłość, ale złoży u stóp jej swoje miljony i swoją rękę, jako wdowie...
Tu Blanka uczyniła małą pauzę, bo znak zapytania stawał przed nią jak mara...
Czy była istotnie wdową?
Można było śmiało się założyć, że hrabia de Nancey przeszyty na wylot szpadą Gregorego, wyzionął ducha na roztajnych. drogach nieopodal Homburga, w każdym razie nie zawadziło wywiedzieć się o to na pewno...
Jeżeli Paweł nie umarł, postać rzeczy się zmieniła, a projekta hrabiny inny wtedy obrót wziąść by musiały....
Hrabia ją tak kochał!... a może miłość ta nie wygasła w jego sercu... Kto wie? Mężczyźni są tak głupi... Cóżby w takim razie wstrzymywało Blankę do powrotu do męża? Ze wszystkich oryginalności, ta byłaby najoryginalniejszą.
Oddając się podobnym myślom w których jak widzimy baron L... zajmował nie wiele miejsca.
Pani de Nancey zajęta była pakowaniem w kufry licznej swej garderoby.