Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
„Drodzy kochani krewni!

„Nie, wasza mała Alicya niewdzięczna, nie jest... Ani niewdzięczną, ani obojętną! Serce swoje przedzieliła na dwie połowy, jedna do was należy... Kocha was równie silnie jak dawniej, a może nawet więcej... Zwątpiliście o tem, zmieńcie zdanie wasze, błagam was, bo byłaby największa względem mnie niesprawidliwość.
„Jakkolwiek bardzo zawiniłam nie przeklęliście mię, wszak prawda? Pomimo najsilniejszej woli, nie bylibyście mieli do tego odwagi... Zrozumieliście dobrze, że opuszczając was, ustąpiłam sile potężniejszej, niż słaba moja wola... Zresztą, miałamże ja swą wolę? Wszak dzieckiem byłam.
„Dziś dziecko nie istnieje już. Jestem wprawdzie starszą o rok tylko i nie bardzo doświadczoną, ale cierpiałam i kochałam, rozumiem więc doskonale co wy musieliście wycierpieć, kochając mnie tak czule.
„Przed rokiem nie znałam jeszcze wielu stron życia. Dziś patrzę na nie trzeźwo. Rozumiem i osądzam je.
„Przekląć mnie nie byliście wstanie, w to wierzę i wiem, ale trzeba uczynić coś więcej, trzeba mi przebaczyć... chociaż wyznaję szczerze, że o przebaczenie to prosić was nie śmiem.
„Opuszczając was, przysięgam przed Bogiem, który mnie słyszy, nie byłam winną, lub jeżeli tak było, nie wiedziałam o tem!... Tak nie wiedziałam!.. Inaczej nie byłabym zbłądziła!...
„Dziś mam oczy otwarte... Poznaję błąd mój i teraz dopiero winną jestem, bo szczęśliwą...