Strona:PL X de Montépin Kochanek Alicyi.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Trzebaż mówić pani hrabinie, że to urzędowe znoszenie się, nie może przynieść nikomu najmniejszej szkody? Zanadto posiadamy moralności, wierzaj mi pani, abyśmy mogli kusić się o wystawienie na próbę patryotyzmu jej, o którym nie wątpimy! Skrupuł byłby naturalny i uzasadniony, gdyby czyniona pani propozycya pochodziła od nieprzyjacielskiego, lub współzawodniczącego narodu. Lecz tak nie jest! Niemcy w ogóle, a Prusy w szczególności, czują dla ojczyzny pani sympatyę żywą i szczerą. Mamy dla niej równą dozę uwielbienia jak miłości, a nasze jedyne dążenie jest, stać się do niej podobnymi. Oto, co jego ekscelencya kazała mi powiedzieć pani i co zapewne zechce jej powtórzyć... Uczynisz mnie pani niezmiernie szczęśliwym, jeżeli pozwolisz oświadczyć jego ekscelencyi przychylną swoją odpowiedź. Czy mogę to uczynić?
Pani de Nancey potrząsnęła głową.
— Propozycya pańska jest bardzo ponętną, przyznaję, ale właśnie dla tego obawiam się...
— Mogęż przynajmniej mieć nadzieję, że nie odrzucasz jej pani?...
— Ani odrzucam, ani przyjmuję... Muszę się zastanowić...
— Bardzo słusznie... Jestem zresztą bardzo spokojnym o rezultat tego zastanowienia... Pani jako kobieta, rozumna, długo wahać się nie będziesz...
— Może być — szepnęła Blanka uśmiechając się...
— A teraz niech mi wolno będzie pożegnać panią hrabinę — rzekł Herr von Hertzog wstając. — Czekać zaś będę na jej rozkazy, bym znów mógł mieć zaszczyt złożyć jej moje uszanowanie... Oto adres hotelu, w którym