Marta, idąc, powtarzała walc Wisien i Róż. Już go się nauczyła i zaśpiewała kataryniarzowi.
— Ale dobrze, nawet bardzo dobrze, moja pieszczoszko! — rzekł do niej. — Kiedy znów pójdziemy, ty sama śpiewać będziesz, a ja ci będę przygrywał, to jeszcze większy sprawi efekt.
Przybywszy do matki Aubin, Magloire policzył zarobek dzienny.
Dosięgnął on cyfry tak nieprawdopodobnej, że zaledwie mógł uwierzyć własnym oczom.
A jednak była to rzeczywistość.
— Połowa dla mojej kasy — pomyślał — a druga połowa dla dziecka... Może jej zbiorę niezły posag.
Z wielkim apetytem zjadł obiad ze swą małą wspólniczką, a o godzinie dziesiątej wrócił do swego mieszkania.
∗
∗ ∗ |
Daniel Savanne, chcąc ułatwić Robertowi, jako przyszłemu kierownikowi fabryki, porozumienie głównego majstra i kasyera, wezwał ich depeszą.
Telegram ten wielce zdziwił Klaudyusza Grivot, już i tak niespokojnego wielce z powodu obecności bratobójcy w Paryżu.
Tłum przypuszczeń natury najfatalniejszej osaczył jego umysł, który się gubił w daremnych domysłach.
Co się działo?
Dlaczego sędzia żądał od niego, ażeby nazajutrz gotów był do jego rozporządzenia, jak i Roberta Verniere.