Strona:PL Wyspiański - Wyzwolenie.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



Gdzieś przed siódmą wieczorem,
Kościół kończył nieszporem,
bram teatru ledwo uchylono:

DEKORACYA:

Wielka scena otworem,
przestrzeń w okół ogromna;
jeszcze gazu i ramp nie świecono.
Kto ci ludzie pod ścianą?
Cóż tu czynić im dano?
Czy to rzesza biedaków bezdomna?
Głowy wsparli strudzone,
cóż ich twarze zmarszczone?
Przecież pracę ich dzienną płacono.
Scena wielka otwarta:
Kościół Boga czy Czarta,
czem się stanie ta sztuki gontyna?
Choć kurtyny zaklęte,
widowisko zaczęte:
oto wszedł ktoś, — puściła go warta.

(wszedł Konrad)

Weszedł, — uszedł baczności. —
Czy raz pierwszy tu gości,
bo się dziwno rozgląda i bada.
Ci, co siedzą pod ścianą,
gdzie kulisy składano,