Strona:PL Wyspiański - Wyzwolenie.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wszyscy odeszli. Drzwi zamkniono.
Konrad pozostał w ciemnej hali.
W zegar na wieży uderzono
na północ. — — Ginie dźwięk w oddali.

KONRAD

Sam już na wielkiej pustej scenie.
Na proch się moja myśl skruszyła.
Wstyd mię i rozpacz precz stąd żenie. —
Na Swiętym-Krzyżu północ biła.

Kędyż się zwrócę? Wszędy nicość,
wszędy pustkowie, pustość, głusza;
tęskni samotna moja dusza
i nad mą dolą płacze litość.

Z czem pójdę do dom, smutny, biedny?
Na proch się moja myśl skruszyła:
niewolnik wielkiej myśli jednej,
w niej moja niemoc, moja siła.

Czy jesteś Polsko — tylko ze mną?
Sztuka mię czarów siecią wiąże:
w Świątynię wszedłem wielką ciemną, —
dążyłem, — nie wiem dokąd dążę.

Pogasły światła, co świeciły,
rzucone w płócien wielkie łuki,
łachmany, co świątynią były.
Jak wyjdę z kręgu czarów Sztuki?

Sam jestem w wielkiej scenie pustej.
Głucho odbija podłóg echo.