Strona:PL Wyspiański - Wyzwolenie.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się postaciami, które czołgają około niego, szpiegując myśli jego) że,... że... symuluje, kończąc) milczenie jest złote.

(Kładzie palec na ustach).

— — — — — — — — — — —
(W miarę słów Konrada, maski się oddalają, w głębi sceny pozostała tylko jedna).
Wolny! wolny! Ja tu ogłaszam się wolny i nikt ducha mego skrępować nie zdoła. Nikt! Dałem tego przykłady, nim doszedłem do tego sam. Mogą mię stemplować markami, jakiemi kto chce, i znaczki na mnie nakładać pocztowe, jakie kto chce. I jacy tam będą oszuści, mogą w moich kieszeniach ręce płukać, mogą mię kraść i brać z moich skrzyń i komór, z moich pól i moich lasów i zbóż i warzyw.
Ja jestem wolny, wolny, wolny! I nie dosięgnie mnie nikt, bo jestem tak daleki, tak niedościgniony, jak Nieśmiertelność, gdzie Smierć sama przebiega i wielkiemi skrzydłami nad światem wieje.
Gońcie mnie, wy bez skrzydeł i wy ze skrzydłami, larwy piekieł, wy Erynje! Nie dościgniecie mnie już Orestesem, którym ukląkł u ołtarza, i któremu Bóg promienia swego użyczył. Rozumiesz! Rozświetlał mi w głowie Bóg, Apollo-Chrystus i Erynje przechodzą mimo. Wiesz ty, co to znaczy, że ja: jestem wyzwolon.

MASKA 16.

A my —?