Ta strona została uwierzytelniona.
ODYS
(wstrzymując go)
Nie pal ognia.
PASTUCH
(porzuca polana)
(bierze kubeł z uwieszonych pod dachem)
(bierze kubeł z uwieszonych pod dachem)
Po wodę zejdę —
(wskazuje w bok w dal)
Tam, — ku rzece.
ODYS
(zdziwiony?)
Ze strumienia?
PASTUCH
Wylały deszcze, — strumień płynie.
(wpatruje się w Odysa)
(i widząc, że ten zna miejscowość)
(zmienia zamiar:)
(i widząc, że ten zna miejscowość)
(zmienia zamiar:)
Chocia mi iść daleko, — wrócę nim czas minie,
(ogląda się na dworzec)
by po wieczerzy mieli...
(wskazuje w przeciwną stronę podwórza)
Pójdę tam, doliną,
gdzie, co krok, potkam strumień.
(objaśniając:)
Co deszcz, świeże płyną.
(zabiera się odejść)
To będzie ino chwila, — czekajcie w spokoju.
Orzeźwi was ta woda: krew naszego zdroju.
(wybiega z kubłem)
ODYS
(siada na progu śpichlerza)