Strona:PL Wyspiański - Achilleis.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
OFIARNIK

Nie widzę tu sromoty, ni żadnej bezcześci,
gdy ją najpierwszą z dziewic mąż najpierwszy pieści.
I cale być nie miała na to przeznaczona,
jak inne, by kolejno iść w innych ramiona.
Jest kochanicą króla nad mnogiemi ludy
i sądzę, że przesadne twe żale a trudy
i zachód niepotrzebny. Co więcej tem zyskasz,
że się rzucasz na mężów mocniejszych od ciebie,
że się klniesz Apollinem?

CHRYZES

Pomór was pogrzebie!!

(do ofiarnika)

Ty, coś fałszerzem świętych praw i świętej woli;
ty, co wiesz, że jedynym sędzią przeznaczenie,
śmiesz urągać łzom moim i krzywdzie, co boli?
Przekupny, — możesz złoto zagarnąć, co dają.
Ja nie zabiorę nic. Tu dar przyniosłem.

(do córki)

Ze mną chodź, —

CHRYZEIS
(do ojca)

Tu zostanę, — gdzie chcesz mnie wieść?

(do Agamemnona)

Panie.
On tak oczyma rzuca, — straszno patrzy ku mnie, —
a ty milczysz, — i jeno uśmiechasz się do mnie.
Czemże byłam dla ciebie? — —? A więc ty się lękasz,
ty się lękasz mnie przyjąć napowrót do łoża?
Kędyż pójdę? — — Mnie ojciec zabije...