Przejdź do zawartości

Strona:PL Wyspiański - Achilleis.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
TROILUS

Widziałem go wczora.

KASANDRA

Lat temu tyle, ile twego życia,
jak uroczystość nie była święcona,
odkąd węże wyszły z ukrycia
i Laokoon przeklął Posejdona.
Nikt inny nie śmiał z koniem pójść
i nikt nie chciał pozwolić,
by jego dziecko łuk ten podawało
u bram rozwartej świątyni,
bo obawiano się Laokoona
losu.

(słychać muzykę)
POSPÓLSTWO
(wbiega)
(otaczając)
ORSZAK POZEIDONOWEGO KONIKA
(muzyka)
KASADRA
(kołace do wrót świątyni)
DIOMEDES
(przebrany, ustrojony w orszaku Pozejdona)
(zbliża się ku Odysowi)

Co ona robi?

ODYS
(skłania się w ceremonialne ukłony)
(to znów łrójzębem tłum przegania)