dwa tysiące koni: a obaczcie, możecieli mieć wsiadacze na nie.
24. A jako się możecie oprzeć jednemu panu z najmniejszych sług pana mego? Czyli masz nadzieję w Egipcie dla wozów i jezdnych?
25. Azam bez woli Pańskiéj przyciągnął na to miejsce, abym je zburzył? Pan mi rzekł: Jedź do téj ziemie, a spustosz ją.
26. I rzekli Eljakim, syn Helcyaszów, i Sobna i Joahe do Rabsaka: Prosimy, abyś do nas, służebników twoich, mówił po Syryjsku; bo rozumiemy ten język: a nie mów do nas po Żydowsku, gdy słyszy lud, który jest na murze.
27. I odpowiedział im Rabsaces, mówiąc: Azaż do pana twego i do ciebie posłał mię pan mój, abych te słowa mówił, a nie raczéj do mężów, którzy siedzą na murze, żeby jedli plugastwa swe i pili mocz swój z wami?
28. Stanął tedy Rabsaces i zawołał głosem wielkim po Żydowsku, i rzekł: Słuchajcie słów króla wielkiego, króla Assyryjskiego.
29. To mówi król: Niech was nie zwodzi Ezechyasz; bo was nie będzie mógł wydrzeć z ręki mojéj.
30. Ani wam niech nie dodaje ufności w Panu, mówiąc: Wyrywając wybawi nas Pan, i nie będzie dano miasto to w rękę króla Assyryjskiego.
31. Nie słuchajcie Ezechyasza; to bowiem mówi król Assyryjski: Uczyńcie zemną, co wam jest pożyteczno, a wynidźcie do mnie: i będzie jeść każdy z winnice swéj i z figi swéj: i będziecie pić wodę z studzien waszych:
32. Aż przyjdę i przeniosę was do ziemie, która jest podobna ziemi waszéj, do ziemie żyznéj i obfitującéj winem, ziemie chleba i winnic, ziemie oliw i oliwy i miodu, i będziecie żyć a nie pomrzecie. Nie słuchajcież Ezechyasza, który was zwodzi, mówiąc: Pan wybawi nas.
33. Azaż wybawili bogowie narodów ziemię swą z ręki króla Assyryjskiego?
34. Gdzież jest bóg Emath i Arphad, gdzie jest bóg Sepharwaim, Ana i Awa? Izali wybawili Samaryą z ręki mojéj?
35. Którzyż to są ze wszech bogów ziem, którzy wyrwali ziemię swą z ręki mojéj, żeby mógł wyrwać Pan Jeruzalem z ręki mojéj?
36. Milczał tedy lud a nie odpowiedział mu nic; bo wzięli byli rozkazanie od króla, aby mu nie odpowiadali.
37. I przyszedł Eljakim, syn Helcyaszów, przełożony nad domem, i Sobna pisarz i Joahe, syn Asaphów, kanclerz do Ezechyasza podarłszy szaty, i powiedzieli mu słowa Rabsakowe.
Co gdy usłyszał król Ezechyasz, rozdarł szaty swoje i oblókł się w wór i wszedł do domu Pańskiego, [1]
2. I posłał Eljakima, przełożonego nad domem, i Sobnę pisarza i starsze z kapłanów obleczone w wory do Izajasza proroka, syna Amos.
3. Którzy rzekli: Tak mówi Ezechyasz: Dzień utrapienia i łajania i bluźnierstwa dzień ten: przyszli synowie aż do porodzenia, a siły nie ma rodząca.
4. Jeźli snadź usłyszy Pan, Bóg twój, wszystkie słowa Rabsakowe, którego przysłał król Assyryjski, pan jego, aby hańbił Boga żywego: i strofował słowy, które słyszał Pan, Bóg twój! i uczyń modlitwę za ostatki, które się nalazły.
5. Przyszli tedy słudzy króla Ezechyasza do Izajasza.
6. I rzekł im Izajasz: To powiecie panu waszemu: To mówi Pan: Nie bój się słów, któreś słyszał, któremi mię bluźnili słudzy króla Assyryjskiego.
7. Oto ja wpuszczę weń ducha, i usłyszy nowinę i wróci się do ziemie swojéj, i położę go mieczem w ziemi jego.
8. Wrócił się tedy Rabsak i nalazł króla Assyryjskiego dobywającego Lobna; usłyszał bowiem, że był odciągnął od Lachis.
9. A gdy usłyszał o Tharaku, królu